WFOŚiGW w Olsztynie: Zające na wolności
450 zajęcy wypuścili na wolność w ciągu minionych pięciu lat myśliwi z Koła Łowieckiego „Ryś” Dźwierzuty. Kilka dni temu zakończono realizację projektu, który dofinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu pola na Warmii i Mazurach pełne były drobnej zwierzyny – przede wszystkim zajęcy i kuropatw . Z biegiem czasu wskutek działania różnych czynników jej populacja zaczęła wymierać. Działania służące przywróceniu drobnej zwierzyny na polach od kilku lat prowadzą myśliwi z KŁ „Ryś” Dźwierzuty. Na początku sierpnia tego roku wypuścili 90 zajęcy.
– Miejsca wsiedlenia zajęcy, tak jak w poprzednich latach, zostały odpowiednio wytypowane – mówi Franciszek Malewicz, łowczy KŁ „Ryś” Dźwierzuty. – Wcześniej w najbliższej okolicy prowadziliśmy intensywną redukcję drapieżników- przede wszystkim lisów. Dodatkowo wybraliśmy miejsca oddalone od ruchliwych dróg, bo w minionych latach zdarzało się, że niewielka część wypuszczonej zwierzyny ginęła pod kołami samochodów.
Zające wsiedlono w okolicy Targowa i Olszewki. Zwierzęta pochodzą ze sprawdzonej hodowli na Podlasiu. Jest to rekomendowana hodowla posiadająca zgodę Ministra Środowiska oraz będące pod stałym nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej. Ma również doświadczenie w reintrodukcji. Zwierzęta po przetransportowaniu w okolice Dźwierzut, przez kilka dni „mieszkały” w specjalnie ogrodzonym terenie, pełnym krzewów i zadrzewień. To tu adoptowały się do nowego otoczenia. Raz dziennie zającom przywożono pożywienie i wodę. Myśliwi pełnili dyżury i pilnowali woliery, aby nie dostały się do niej drapieżniki.
Myśliwi z „Rysia” wzorem lat ubiegłych przygotowali odpowiednio obwody, gdzie wypuszczono zające. Założyli poletka karmowo-ochronne i pasy zakrzewień. Od początku akcji prowadzą także czasowe dokarmianie zwierzyny. Wszystko po to, aby stworzyć jak najlepsze warunki do odtworzenia ginącej populacji.
– Zakładaliśmy, że idealnie byłoby osiągnąć taki stan liczebności zajęcy, który umożliwiłby już samodzielne odtwarzanie tego zagrożonego gatunku w terenie – dodaje łowczy Franciszek Malewicz. – I wszystko wskazuje na to, że ten stan udało się osiągnąć. Dziś zając występuje dosyć licznie i napotkanie go w terenie nie należy do rzadkości. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Niestety nie jesteśmy w stanie obronić zajęcy przed skrzydlatymi drapieżnikami i natężeniem ruchu samochodów – dodaje.
W ciągu minionych pięciu lat na wsiedlenie zajęcy w obwodach KŁ „Ryś” Dźwierzuty wydano blisko 150 tys. zł, z czego ponad 68 tys. zł pochodziło z dotacji z WFOŚiGW w Olsztynie