WFOŚiGW w Olsztynie: Człowiek pomaga naturze, czyli kolejna akcja wsiedlania kuropatw
W kilkunastu miejscach powiatu szczycieńskiego na Warmii i Mazurach wypuszczono 1350 kuropatw. W działania te zaangażowali się członkowie Szczycieńskiego Towarzystwa Przyrodniczego i myśliwi z siedmiu kół łowieckich. Akcję po raz kolejny finansowo wsparł Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie.
Projekt „Introdukcji kuropatwy w powiecie szczycieńskim” realizowany jest przez Szczycieńskie Towarzystwo Przyrodnicze oraz kilka miejscowych kół łowieckich. Działania podjęto ponieważ od kilkunastu lat w zatrważającym tempie populacja tego ptaka polnego uległa zmniejszeniu. Według szacunków na Warmii i Mazurach żyje mniej niż jedna para na sto hektarów pól i łąk. Populacje kuropatw drastycznie ograniczają drapieżniki łowne, jak na przykład lisy, ale i te pozostające pod ochroną gatunkową – ptaki z rodziny jastrzębiowatych i krukowatych. Ogromne straty, sięgające miejscami blisko 80 proc., notuje się podczas lęgów. Ponadto kuropatwy nie mają zbyt wielu dogodnych miejsc do gniazdowania, a dodatkowo chemizacja rolnictwa bardzo źle wpływa na lokalne stadka. Poważnym zagrożeniem dla tych ptaków są także zdziczałe psy i koty. Aby zahamować tą tendencję przyrodnicy i myśliwi w powiecie szczycieńskim zjednoczyli siły i postanowili pomóc naturze.
Dotacja z Funduszu
Postanowiono sięgnąć po dotację do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, a brakującą kwotę uzupełnić z budżetów kół łowieckich uczestniczących w akcji.
– Bez pomocy Wojewódzkiego Funduszu nie bylibyśmy w stanie sami sfinansować akcji – przyznaje Bolesław Woźniak, sekretarz Koła Łowieckiego „Żbik” Szczytno i zarazem Łowczy Rejonowy Rejonu Szczytno. – Dotacja była dla nas impulsem do wspólnego działania, aby wzbogacić bioróżnorodność naszych łowisk. Mieliśmy co prawda dylemat, czy nasze działania nie zostały podjęte zbyt późno, ale chcieliśmy spróbować, aby pomóc zanikającej populacji. Dziś z perspektywy czasu śmiało można powiedzieć, że podjęte akcje przyniosły pożądany skutek. Mamy sygnały, że kuropatwy pojawiają się nie tylko w miejscach, gdzie je wsiedliśmy, ale także tam, gdzie ich już dawno nie widziano lub słyszano – dodaje z zadowoleniem.
Są nowi partnerzy
Tegoroczna akcja, która będzie rekordowa pod względem ilości wpuszczonych kuropatw, zyskała kolejnych partnerów. Do grona kół: „Żbik” Szczytno, „Jeleń” Szczytno, Ryś „Dźwierzuty”, „Sokół” Szczytno i „Łoś” Olsztyn dołączy także „Rogacz” Świętajno i „Echo” Wielbark.
W 2013 roku do kilku obwodów w powiecie szczycieńskim wpuszczono ponad 450 kuropatw. Podobna liczbę ptaków udało się zakupić rok później. Rekordowym był 2015, kiedy to w kilku miejscach powiatu wsiedlono 830 sztuk. Bieżący rok był jeszcze lepszy. Dzięki odpowiednio wysokiej dotacji zostało zakupionych 1350 kuropatw.
– Wcześniej finasowanie z Funduszu wynosiło 50 procent, a obecnie aż 80 procent wartości projektu – wyjaśnia Bolesław Woźniak. – To pozwoliło na znaczne poszerzenie naszych planów. Niektóre koła, a dobrym tego przykładem jest „Ryś” Dźwierzuty wsiedli na swoim terenie 300 sztuk kuropatw – dodaje z satysfakcją.
Młode kuropatwy przyjechały z hodowli spod Lęborka. Koszt zakupu jednej sztuki oszacowano na ok. 38 zł, z czego koła łowieckie dołożą jedynie niewiele ponad 7 zł. W akcji wsiedlania ptaków wzięli udział także uczniowie zaprzyjaźnionych szkół podstawowych, dla których to niepowtarzalna lekcja przyrody. Tradycyjnie myśliwi ze „Żbika” zaprosili uczniów Szkoły Podstawowej w Klonie, która od wielu lat współpracuje z KŁ „Żbik. Słowo „tradycyjnie” nie jest tu przypadkowa. Dzieci i młodzież od kilku lat włącza się aktywnie w działania związane z ochroną przyrody.
Zając też zyskał
Z zaangażowania przyrodników i myśliwych zadowoleni są także władze WFOŚiGW w Olsztynie.
– Dawniej kuropatwa występowała bardzo licznie – mówi Tadeusz Ratyński, I- zca Prezesa Zarządu WFOŚiGW w Olsztynie. – Niestety na spadek liczebności tego ptaka miał wpływ zarówno rozwój rolnictwa jak też i drapieżniki, także te skrzydlate, które są obecnie bardzo poważnym zagrożeniem dla zwierzyny drobnej, w tym też dla kuropatwy. Podjęte przez koła łowieckie działania związane z redukcją drapieżników, w szczególności lisów, przynoszą rezultaty. Na tym zyskała też populacja zająca, którego częściej już można spotkać w łowisku.
Kuropatwy nie są wypuszczane w miejscach przypadkowych. Koła łowieckie w ramach przygotowań do wsiedleń, podobnie jak w latach ubiegłych, wykonały wiele dodatkowych zadań: poletka i remizy śródpolne, budki dla ptaków, wykładanie karmy. Wcześniej prowadzono na tych terenach także redukcję drapieżników łownych. Aby zmotywować swoich myśliwych do działania niektóre koła uchwaliły, że każdy myśliwy w danym sezonie ma odstrzelić określoną liczbę, np. lisów, czy jenotów. Problem jednak ciągle stanowi zbyt duża presja drapieżników skrzydlatych.
– Cały czas myślimy jak ten problem rozwiązać – przyznaje Bolesław Woźniak. – Myślimy przyszłościowo. Do problemu trzeba bowiem podejść etapami. Chcemy przede wszystkim zinwentaryzować takie drapieżniki jak kruk, sroka, wrona. W tej sprawie będziemy chcieli zwrócić się do specjalistów- ornitologów. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda się rozwiązać się ten problem – dodaje.